Witam Was kochani. Pierwszą notkę chciałabym zacząć od recenzji kosmetyków, których Wam za nic nie polecam. Tak mnie naszło po sprzątaniu toaletki. Natknęłam się na produkty z których nie byłam zadowolona.
Zacznijmy od korektora, którego kupiłam czystym przypadkiem w jednej z drogerii.
Jak już zauważyłyście chodzi o uniwersalny korektor cery z Vipery.
Oto zapewnienia producenta:
''Korektor w buteleczce z aplikatorem. Kasuje przebarwienia i uchybienia od ręki.''
Ja zdecydowanie odradzam. Posiadam korektor naturalny, który wlaściwie nic nie robi!! Nie pokrywa żadnych przebarwień ani krostek. Bardzo szybko spływa.Konsystencja -ok ale tylko do drugiego użycia ,bo bardzo szybko zasycha lub wysycha.Cenowo w takim razie też się nie opłaca bo nawet tych 9 zl nie jest wart. Opakowanie jest malutkie, a przez to niewydajne.Aplikator nie sięga do dna, tak że nie da się wydobyć całego kosmetyku. Używałam go punktowo na twarz i pod oczy. Korektor nie kryje nawet drobnych zaczerwienień czy krostek. Delikatne sińce też zostają takie same, a na dodatek po 2-3 godzinach zaczyna się zbierać w brzydkie kreseczki...
Drugim produktem jet antyperspirant z Avonu.
Po zaaplikowaniu zostawia na skórze biała mazie,która się wchłania i wchłania i wchłonąć nie może. Jak już w końcu wyschnie to zostawia biały ślad i nie sposób nie ubrudzić bluzki.Jeśli chodzi o ochronę przed poceniem to używałam lepszych.W sumie jest to dezodorant dla wytrwałych i cierpliwych mających dużo czasu z rana na bieganie po domu w samym staniku i wietrzenie pach. Zapach do zniesienia. Bardzo wysusza skórę pod pachami- nawet balsam nie pomaga.
Lecimy dalej..:) Na następny ogień rzucam orzeźwiający krem pod oczy Zielona herbata i liście oliwne z Avonu. Szczerze to nie za bardzo przepadam za tą firmą, chociaż byłam parokrotnie ich konsultantką..
Moim skromnym zdaniem produkt ten nie różni się niczym od najzwyklejszego kremu do twarzy. Nie mam jakoś bardzo wrażliwej skóry, ale mnie delikatnie szczypał pod oczami. Nie orzeźwia, ale stosuje go tak żeby go wykończyć na twarzy.
Pomadka ochronna z masłem kakaowym z Flos-lek.
Niestety ta pomadka ma wg mojego użytkowania same minusy. Bardzo ciężko ją rozprowadzić na ustach. Jej konsystencja jest taka grudkowata..;/ Szybko mi się złamała. Mówiąc prosto z mostu to taka zwykła, najzwyklejsza wazelina. Jest nawet gorsza niż wazelina Ziajkowa. Nawilżą i natłuszcza dosłownie na 5 minut - dopóki nie zejdzie z ust.
I w końcu znienawidzone przeze mnie cienie do powiek z Miss Sporty.
Te cienie to lekka porażka... Lubię Miss Sporty ale to-to koszmarki są. Mam dwa, kupione hurtem. W ogóle nie widać ich na powiece. Ciężko się go nakłada. przy aplikacji cień sypie się i jakby niedokładnie potrafi osiąść na powiece.. .Dodatkowo cienie mają niewygodne zamknięcie. Do tego kolor jest mało intensywny - trzeba się sporo napracować, żeby chociaż przypominał odcień widoczny w pudełeczku, a i tak po kilku godzinach niewiele po nim zostaje.
207 HARMONY Ten łososiowy jest lepszy od pozostałych cieni, dlatego stosuję go soporadycznie.
206 HAWAII
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za pozostawienie komentarza, każdy sprawia mi dużo radości i motywuje do dalszej pracy nad blogiem :))