15.07.2012

Panstik, MaxFactor , Podkład korygujący w sztyfcie

KILKA SŁÓW OD PRODUCENTA:
Na rynku od 1947 roku. W miesięczniku "Samo zdrowie" napisano: "Co 10 sekund ktoś kupuje właśnie ten podkład w sztyfcie. Dlaczego? Zapewne dlatego, że gwarantuje półmatowe wykończenie makijażu, maskuje pęknięte naczynka i drobne defekty cery oraz jest super wygodny w użyciu. Do unowocześnionej wersji dodano filtry UV." Od siebie dodaję, że jest dobrze kryjący i świetnie sprawdza się w ukrywaniu cieni pod oczami (dzięki lekko tłustawej konsystencji). Nadaje się do cery normalnej i suchej, natomiast nie polecam do cery tłustej, bo może się świecić. Nakładany z umiarem daje świetne efekty podkładu z korektorem.

Cena: ok. 30zł

MOJA OPINIA:
Dobrze kryjący produkt..:) Niestety jest zbyt ciężki jeśli nałożymy go na całą twarz. Dlatego też najlepiej sprawdzi się w roli korektora lub rozmieszany z innym podkładem ( tak robiłam ja). Jak już napisałam świetnie kryje zaczerwienienia, wypryski i inne niedoskonałości sam jak i wymieszany z innym podkładem.
Fajnie stapia się ze skórą, daje aksamitne wykończenie. Nie powoduje alergii, nie uczula. Jak na podkład moim zdaniem opakowanie beznadziejne. Całe jest upaprane, bo bezpośrednio maczam w nim pędzlem..:/ Nieestetycznie i brzydko to wygląda, ale cóż. Kosmetyk jest bardzo wydajny. Niestety jest mało trwały, wystarczy dotknąć delikatnie twarzy i juz go mamy na dłoni ( ważne jest utrwalanie go pudrem). Strasznie się świeci od razu widać, ze mamy coś na twarzy.>:/ Nie podkreśla suchych skórek za co jestem mu ogromnie wdzięczna..:) Mam go z wymianki i liczyłam,że kolor będzie pasował, ale się przeliczyłam.>:P Tak czy siak zostaję przy swoim Revlonie.

2 komentarze:

Dziękuję bardzo za pozostawienie komentarza, każdy sprawia mi dużo radości i motywuje do dalszej pracy nad blogiem :))